Teraz mówi Tosia
EdukacjaMotywacjaRelacja

Równi, choć różnorodni – bajka o zacieraniu sztucznych granic

Kilka lat temu moje córki stwierdziły, że chcą iść na zajęcia z robotyki. A ponieważ żadnych w okolicy nie było, więc zasugerowaliśmy gminnemu ośrodkowi kultury, by takie u siebie zorganizował.

Okazało się, że bez trudu zebrała się grupa, która przez kilka kolejnych miesięcy eksperymentowała z inżynierią. Co ważne, była to grupa mieszana płciowo. Dlaczego to podkreślam? Bo mniej więcej w tym samym czasie mój dobry znajomy musiał pocieszać swoją córkę, która na inne zajęcia z robotyki nie została wpuszczona i to tylko dlatego, że była dziewczynką.

My spotkaliśmy życzliwych ludzi, którzy poczuli wagę sprawy i mając możliwość działania zrobili coś, co wydawało się wszystkim normalne. Tymczasem gdzieś obok ktoś inny doświadczał nierównego traktowania ze względu na płeć… 🙁

Niby to tylko zajęcia z robotyki, ale oddają istotę problemu. Bo już od najmłodszych lat – często z przyzwyczajenia albo dlatego, że inni tak robią – oswajamy dzieci z wizją świata, w którym pewne role są z góry rozpisane. Tak jakby płeć determinowała talenty, umiejętności czy skuteczność działań. Jeżeli coś ma być związane z mechaniką, wykorzystaniem siły czy z technologiami, to jest dla chłopców. Jeśli z delikatnością, wrażliwością i pięknem – to dla dziewczynek. Tworzymy dwie odrębne rzeczywistości, pomiędzy którymi nie może być przepływu ludzi… a przecież może! 😀

Kosmetolog, pielęgniarz, kierowczyni…

Znam świetnych kosmetologów, wychowawców przedszkolnych czy pielęgniarzy płci męskiej. Ale też znakomite informatyczki, żołnierki czy kierowczynie TIR-ów…

Zgrzytnęło Wam słowo „kierowczyni”? Mi wciąż niektóre feminatywy zgrzytają, ale chętnie się im poddaję i pozwalam im we mnie pracować – żeby zmieniały mnie od środka. 🙂

Bardzo mądrze napisała o tym Rada Języka Polskiego w dwóch stanowiskach: jedno jest z 2012 r., drugie z 2019 r., ale oba traktują o tym samym.

W pierwszym podkreślono, że:

formy żeńskie nazw zawodów i tytułów są systemowo dopuszczalne. Jeżeli przy większości nazw zawodów i tytułów nie są one dotąd powszechnie używane, to dlatego, że budzą negatywne reakcje większości osób mówiących po polsku. To, oczywiście, można zmienić, jeśli przekona się społeczeństwo, że formy żeńskie wspomnianych nazw są potrzebne, a ich używanie będzie świadczyć o równouprawnieniu kobiet w zakresie wykonywania zawodów i piastowania funkcji.

Siedem lat później dopowiedziano:

w polszczyźnie potrzebna jest większa, możliwie pełna symetria nazw osobowych męskich i żeńskich w zasobie słownictwa. Stosowanie feminatywów w wypowiedziach, na przykład przemienne powtarzanie rzeczowników żeńskich i męskich (Polki i Polacy) jest znakiem tego, że mówiący czują potrzebę zwiększenia widoczności kobiet w języku i tekstach.

Jaką część wspólną mają oba oświadczenia? Ano tę, która kładzie nacisk na konieczność zbudowania równowagi w słownictwie między formami męskimi i żeńskimi. Przy czym sam język jest traktowany jako narzędzie dwufunkcyjne: opisuje rzeczywistości, ale i ją kształtuje.

Dlaczego to takie ważne? Odpowiedź znajdziecie w darmowej książce „Teraz mówi Tosia”, wydanej przez Fundację Zaczytani.org we współpracy z firmą Amazon w ramach ogólnoświatowej kampanii czytelniczej #AmazonReads. Justyna Frydrych, politolożka i absolwentka Gender Studies IBL PAN, w wywiadzie zamieszczonym na końcu publikacji podkreśla:

Język odzwierciedla, ale i kształtuje sposób myślenia. Jeśli zaczniemy dostrzegać kierowczynie, sportowczynie, naukowczynie, inżynierki na poziomie językowym, to przywrócimy ich widoczność w wielu sferach życia; kobiety w tych zawodach nie będą niczym osobliwym dla naszych dzieci, a przez to – więcej dziewczynek będzie dokonywać takich wyborów zawodowych. Używanie żeńskich i męskich końcówek oraz żeńskich nazw zawodów może dość łatwo wejść w nawyk, trzeba po prostu zacząć je praktykować. Co ciekawe, to przychodzi naturalnie małym dzieciom, dopiero z czasem zanika ta umiejętność.

Może to dziwne, że recenzję książki zaczynam od końca, ale to właśnie tutaj znajdziecie uzasadnienie tego, dlaczego jest ona taka ważna. Bo możemy spojrzeć na nią jak na opowiastkę, której celem jest dowartościowanie dziewczynek kosztem dobrego samopoczucia chłopców. I nawet na pierwszy rzut oka trochę tak to wygląda…

Równo pokrzywdzeni czy równo docenieni?

Oto drużyna piłkarska z klasy trzeciej B zostaje zdekompletowana na dzień przed finałowym starciem z trzecią D. Chłopcy początkowo chcą się poddać i oddać mecz walkowerem, ale za namową pani uzupełniają braki kadrowe zaproszeniem do składu… dziewczyn! Wydaje się, że robią to wbrew sobie, naginając się pod presją nauczycielki. Kręcą nosami, no bo jak to będzie wyglądać w oczach rówieśników: „baby” w drużynie? Pozornie są w tym układzie pokrzywdzonymi, ale… i tu na chwilę zawieśmy narrację.

Justyna Frydrych we wspomnianym wywiadzie zwraca uwagę, że dzieci właściwie od pierwszych miesięcy życia są socjalizowane do ról płciowych. Robimy to nieświadomie, bo sami tak byliśmy wychowywani:

Często, być może bezwiednie, trenujemy dziewczyny do uległości, do tego, by były posłuszne, opiekuńcze i troskliwe, ciche, delikatne, ale i skupione na swoim wyglądzie. U chłopców z kolei pożądane są odwaga, zdecydowanie, pewność siebie, nieokazywanie emocji, siła fizyczna, a nawet skłonność do przemocowego rozwiązywania problemów. Chłopcy częściej dostają przyzwolenie na pewne aktywności, np. siłowanki i generalnie na ruch, wychodzenie bez opieki osoby dorosłej, czas przed komputerem czy z telefonem itp., podczas gdy dziewczynki „powinny być” ostrożne i bardziej wyciszone, zajęte rysowaniem, pracami manualnymi i innymi cichymi zabawami. Ten „trening kobiecości” czy „trening męskości” wpływa na ich późniejszy dobrostan – na (nie)pewność siebie, poczucie własnej wartości, wybory życiowe, jakość nawiązywanych relacji.

W tę pułapkę myślenia wpadli bohaterowie książki „Teraz mówi Tosia”. Uczciwie dodajmy – po równo! Bo opór pojawił się zarówno po stronie chłopców, którym z trudem przyszło poproszenie dziewczyn o pomoc, ale i dziewczyn, które mocno się krygowały, zanim wyraziły zgodę. A gdy to się wreszcie stało, zadziała się magia! 😍

Jaka? Po odpowiedź na to pytanie odsyłam już bezpośrednio do książki, którą można przeczytać albo przesłuchać za darmo tutaj: https://tosia.zaczytani.org/

Niech za puentę do powyższych myśli posłuży komentarz Justyny Frydrych:

Dlatego warto podążać za dziećmi, za ich predyspozycjami, zainteresowaniami, choć w świecie, w którym istnieje jaskrawy, binarny podział na to, co „męskie” i „kobiece”, może być to niełatwe. Nierówności płciowe być może trudno nam zauważyć, bo są powszechne i znormalizowane, niemal przezroczyste, są z nami od zawsze, są częścią domowego, przedszkolnego, szkolnego krajobrazu. (…) Warto poddawać refleksji, skąd się biorą zainteresowania naszych dzieci – i czy oraz jak na ich wybory wpływają normy kulturowe. Absolutnie nie uważam, że jest coś złego w tym, że dziewczynki chodzą na balet, a chłopcy na piłkę. Złe jest to, że chłopcy wstydzą się chodzić na balet, a dziewczynki na piłkę. Że boją się wyśmiania, nie wierzą w swoje umiejętności. Być może to oczywiste, ale najważniejsze, co od siebie możemy dziecku dać, to wsparcie i akceptacja dla jego zainteresowań i wyborów

Emocje, relacje i umiejętności społeczne

Książka „Teraz mówi Tosia” tak naprawdę składa się z dwóch części. Pierwsza, czyli samo opowiadanie, jest dedykowane dzieciom i dorosłym. Druga to już lektura dla starszych – taki poradnik narzędziowy dla rodziców i nauczycieli, jeżeli chcemy wycisnąć z tej historii jak najwięcej.

Autorzy ebooka proponują dwa narzędzia. Pierwszym jest bajkoterapia, czyli forma wsparcia oraz edukacji w obszarze emocji, relacji i umiejętności społecznych. Pozwala ona rozwinąć u dziecka nowe kompetencje w zakresie dostępu do sfery emocji oraz budowania relacji, zachęca też do poznawania różnych wzorców myślenia i uruchamia wyobraźnię.

Aby ten proces był efektywny, muszą pojawić się kolejno trzy etapy: czytanie, omawianie i ćwiczenie. Mówiła o tym Agnieszka Wąsik z Fundacji Zaczytani.org podczas specjalnego webinaru na temat tego, jak rozmawiać z dziećmi o równości płci. Możecie obejrzeć go tutaj:

Drugim narzędziem podpowiedziany przez twórców są scenariusze rozmów z dziećmi: zarówno indywidualnych w relacji rodzic/opiekun – dziecko, jak i grupowych, które może zrealizować nauczyciel w szkole. Co ważne, scenariusz przeprowadza dorosłego i dziecko przez kolejne etapy zrozumienia bajki, przyswojenia jej treści bezpośredniej, ale i nabudowania na niej własnych wniosków, obserwacji czy rozwiązań.

Służą temu pytania zamknięte i otwarte – zwłaszcza te ostatnie są ciekawe. Spróbujcie je zadać własnym dzieciom nawet bez kontekstu książki, np.:

  • „Z jakiego powodu warto zwracać uwagę na to, żeby traktować ludzi z takim samym szacunkiem niezależnie od ich płci?”
  • „Jakie dobre rzeczy może nam dać to, że ludzie się czymś różnią?”
  • „Co nam może dać to, że będziemy działać wspólnie, niezależnie od płci?”

Odpowiedzi mogą być bardzo ciekawe! 😀

Scenariuszom towarzyszą również propozycje prac manualnych przy użyciu papieru, kredek, flamastrów czy farb, które mają dodatkowo pomóc dzieciom zwizualizować tematy poruszone w bajce.

Całość zwieńcza cytowany już wywiad z Justyną Frydrych.

Bajkę wraz ze wspomnianymi materiałami edukacyjnymi oraz audiobookiem nagranym – co ciekawe! – przez samych pracowników Amazona można bezpłatnie pobrać ze strony https://tosia.zaczytani.org/. Autorem treści jest Boguś Janiszewski, znany z cyklu „To, o czym dorośli Ci nie mówią”, na który składają się książki popularno-naukowe dla dzieci w wieku szkolnym (tematy: „Mózg”, „Ekonomia”, „Polityka”, „Kosmos”, „Sztuczna inteligencja”, „Klimat”). Twórcą ilustracji jest Adam Fatyga, za które autorowi należą się brawa – jak dla mnie są baaardzo Mikołajkowe, nie sądzicie? Niektóre z nich towarzyszą temu wpisowi.

Wspomniany projekt jest częścią globalnej kampanii czytelniczej Amazon Reads, o której możecie przeczytać więcej na blogu Amazona, a to tylko jedna z wielu inicjatyw prowadzonych w Polsce w jej ramach. Na uwagę zasługuje także pomysł otwarcia dziewięciu Zaczytanych Bibliotek w miejscach, w których Amazon prowadzi swoje centra obsługi zamówień. Będą one oparte o ideę bookcrossingu, czyli swobodnego przepływu książek pomiędzy użytkownikami.

Mówiłem o tym podczas 13. odcinka cyklu #SuperTATAlive, który można obejrzeć na moim fanpage’u na Facebooku. Wystarczy kliknąć na poniższy obrazek, a zostaniecie przeniesieniu dokładnie do tego live’a.

Jak dla mnie bomba! ❤️🧡💛💚💙💜

Bierzcie, czytajcie i zmieniajcie świat na lepsze! 🥰

Trzymajcie się!

Marcin Perfuński

kontakt@supertata.tv

© Wszystkie prawa zastrzeżone!
Wpis powstał we współpracy z Fundacją Zaczytani.org oraz marką Amazon.
Więcej informacji znajdziecie pod hashtagami #amazonreads oraz #amazonpomagamy

Share:

1 comment

  1. Piotrek (Muzyka na Kółkach) 4 sierpnia, 2021 at 10:14 Odpowiedz

    Myślę, że warto, a nawet należy w dzieciach od samego początku kreować postawę równości i i różnorodności, natomiast powstające od jakiegoś czasu feminatywy jakoś nie grają mi tutaj. Po pierwsze jakoś tak dziwnie niektóre brzmią, przykładowo kierowczyni… Po drugie wydaje mi się, że są tworzone na prędce, bez przemyślenia sprawy… Chyba, że mnie jako facetowi ciężko to przetrawić. 😉 Niemniej jednak warto walczyć o równość i dać poczucie świadomości, że płeć nie determinuje tego kim jesteś.

Leave a reply